wtorek, 26 października 2010

Pierwszy śnieg

Kołdra jest starym ornatem
uwinąwszy się stoisz przy parapecie
jak przed przedwojennym ołtarzem
masz oczy w górze masz i niewiarę

przeciągnąwszy po oknie firanę
w walizce rzeczy upycha ukochana
cera jej biała
na ciepły ląd mówi ucieka

z głowy wyszarpujesz nici myśli
o zbawieniu wszechrzeczy
chwytasz rękami
rozrywasz na dwie
taki śnieg że nie uratujesz świata

czwartek, 21 października 2010

M.

już drugi raz wychodzisz na korytarz zobaczyć
co ma na sobie za pierwszym razem cały świat
oglądasz w jej oczach mówi chodźmy tu potem
jeszcze tu tam i tam w jej dłoni duże szkło na dnie
resztki pomarańczowego wina
obiecasz jej wszystko już drugi raz wychodzisz
na korytarz na głowę upaść na kolana
spojrzeć wiesz więc
viens
viens Marie changer ma vie

wtorek, 19 października 2010

jesień

jesień że jest uświadamiasz sobie
kiedy ucieka twój trolejbus kiedy
stoisz z głową na szyi z twarogiem
w jednej z torbą jabłek w drugiej
ręce z Bogiem na górze i jakby to
już było na tyle

sobota, 16 października 2010

...znaczy usłużna, uczynna

na kiwnięcie palcem
przechadzasz się po pokoju
przechadzasz się po pokoju
bez kiwnięcia palca
życie stało się takie proste
łatwe

czwartek, 14 października 2010

***


Z czerwonej jak ogień piekielny herbaty po łyżce
z dna sterczącej wyłazi para kara za co pod wielkim
kotłem tli się płomień piekielny  
przyjdzie nie przyjdzie
koniec

środa, 13 października 2010

sprawozdanie z niemocy twórczej

ogarnia mnie niemoc twórcza myślałem
pójdę wyniosę ser żółty do lodówki nie
mogę ciągle wrócić nie wiem co się
stało że chyba umarłem