poniedziałek, 27 maja 2013

Są takie dni

Są takie dni, kiedy potrafię podać numer swojego konta bibliotecznego z pamięci.
Są takie dni, kiedy nie potrafię podać numeru swojego konta bibliotecznego z pamięci.
Dziś jest to drugie. 

środa, 15 maja 2013

Na moim osiedlu

leży gołąb. Gołąb jest do góry nogami i wypina klatkę. W klatce jest dziura, a na brzegach dziury rozsiadły się muchy. Muchy podgryzają brzegi, dzięki czemu dziura bezustannie się powiększa. Im bardziej powiększa się dziura, tym bardziej pomniejsza się gołąb. Gromada much na gołębiu z dziurą. A jeszcze wczoraj to on, on gołąb był częścią jakiejś gromady, która lubuje się w znajdowaniu pożywienia w różnego rodzaju dziurach. Tak! Gołębie żerują w klatce miasta i są jak te muchy i tak samo podgryzają sobie brzegi, przez co dziura się powiększa, choć miasto nie pomniejsza się wcale.
Na gromady gołębi czają się gromady kotów, które w tym roku dłużej czekały na przyjście wiosny, co dla nich samych równoznaczne jest z przyjściem na świat. Dziś ćwiczą swe łowieckie umiejętności na gołębiach, na czym najbardziej korzystają muchy oraz brzegi dziur. Jednak to nie koty są winne masowych mordów przeprowadzanych na gołąbkach, a starsze panie każdego ranka namaczające chleb i częstujące zlatujące się z całej okolicy gołębie. To właśnie na widok takiej starszej pani koty zlatują z całej okolicy, gdyż wiedzą, że zaraz z całej okolicy zlecą się gołębie. Gołębie się zlatują. Koty wkraczają do akcji. Zlatują się muchy. Muchy odlatują. Zostają skórki chlebowe oraz błoto.
Nad wszystkim czuwa nieświadoma niczego starsza pani. Dobrze też, że nieświadoma. Ta wiedza mogłaby ją zabić.