czwartek, 29 kwietnia 2010

czteropokojowy żardinaż

W zdaniu "Mieszkam w czteropokojowym mieszkaniu na 7 piętrze bez windy, ale mam 2 balkony" czytamy, że właściciel mimo iż nie posiada windy, która poruszałaby się poziomo pomiędzy czterema pokojami, cieszy się z dużej powierzchni, na której może sobie pozwolić na dwa prawdopodobnie przestronne balkony.
Dwa balkony w czasach, kiedy szare bloki dla szarych ludzi wyposażone są w parzyście ponumerowane mieszkania z balkonami jak również w te ponumerowane nieparzyście, bez balkonów, wydają się prawdziwym luksusem i stąd też sfrustrowani mieszkańcy nieparzystych mieszkań częściej skarżą się na dochodzące chwilę po zapadnięciu ciszy nocnej jęki leżącej sąsiadki, które dobywają się spod leżącego sąsiada. Im to bowiem przyszło mieszkać w mieszkaniu o numerze parzystym, a złowieszcze odgłosy kanapy trzeszczącej pod sąsiadką, na której spoczywa niemniej trzeszczący sąsiad, wydobywają się nie przez nic innego, jak tylko przez szeroko uchylone okno balkonowe.
Gdyby tak mieć własny balkon, można by urządzić wielki ogród. Gdyby mieć dwa balkony – wielki ogród i sad. Kiedy jednak posiada się dwa balkony wewnątrz czteropokojowego mieszkania, które nijak nie będą wystawać za drzwi balkonowe, trzeba się liczyć z tym, że nasz balkonowy ogród oraz nasz balkonowy sad, będą czerpać mniejszą radość jaką daje wystawienie na światło słoneczne, w porównaniu z ich rówieśnikami – balkonowymi sadami i ogrodami.
Ogród to jednak duże wyzwanie i podobnie jak z grą na skrzypcach czy fortepianie, trzeba przygodę z nim zacząć wcześnie. Najlepiej w kwietniu, bowiem w maju wychodzi trzeci numer „Roku w ogrodzie”, w którym na zdjęciu z trzeciej strony widać liście dojrzałych buraków, które to liście noszą nazwę szparagu lekarskiego i kiedy właśnie dojrzałe burole stają się wczesnymi szparagami, jest to sygnał, że już po ptokach. Maj to także czas by skończyć siew kwiatów. Właściwie można już położyć lachę na ogrodzie, choć do końca serii zostało jeszcze dwanaście numerów. Podejrzewa się, że od siódmego numeru zacznie się przygoda w sadzie. Z sadem jest jednak trochę inaczej niż z grą na skrzypcach czy na fortepianie. Sadu nie można zacząć wcześnie, dlatego najlepiej go odziedziczyć. Na sadzie tak prędko nie położymy lachy. Już tylko patrzeć, kiedy drzewa dojrzeją i zaczną zrzucać na podłogę tony owoców ku przerażeniu sąsiadów mieszkających pod nami. Zimą drzewa malujemy na biało, tak aby zlały się ze śnieżnym tłem przez co poszukujące żeru robaki-drewnojady nawet nie zauważą naszego drzewka, o ile to oczywiście, dobrze zlało się z tłem. Wiosną przycinamy czubki, coby gałęzie nie wplątały się nam w żyrandol, gdyż w razie braku światła z góry, trudno nam będzie przeczytać kolejne rady z kolejnego roku w ogrodzie.
Balkon w chałupie to prawdziwe wyzwanie. Winda łącząca sąsiadujące pokoje, gdzie jedynym realnym ryzykiem jest czołowe zderzenie urządzenia z odbiornikiem telewizyjnym marki Unimor, które to też chodzi jak chce, w porównaniu z czteropokojowądwuwewnątrzbalkonowością, wypada trupio-blado.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz