sobota, 1 marca 2014

187

to od jakiegoś czasu jedna z moich ulubieńszych linii, gdyż spędzam w niej sporo czasu, a widoki, które mijam po drodze śnią mi się po nocach, więc mniemam, iż obrazki z pogranicza miasta poprzyklejały się do wewnętrznych ścianek mojej podświadomości i pewnie w końcowej fazie starczego otępienia, będę je przyzywał, bo przecież tylko ta jedna jedyna komórka, mieszcząca te wszystkie widoki ostanie mi się właśnie na ostatnią godzinę.
Jakiś czas żywiłem niechęć i odrazę do 187 i było to zaraz po zmianie trasy, kiedy nasz bohater jął jeździć za torami, a nie jak wcześniej, przed. Cała tragedia polegała na tym, że trzeba było więcej chodzić. Żeby dojść do centrum dzielnicy, trzeba było przemknąć się przejściem podziemnym, co oznacza wysiłek schodzenia, wysiłek przechodzenia długim korytarzem i najgorszy i najbardziej wyczerpujący, wysiłek wchodzenia po schodach. Potem jeszcze wysiłek spaceru po płaskim, najczęściej w zimnie i przy słońcu zasnutym chmurami czyli ogólnie koszmar dla współczesnego człowieka.
I oto pewnego dnia 187 wrócił na dawną trasę, ku początkowo przerażeniu podróżników, którzy przyzwyczajeni do nowej gorszej trasy, chcieli stanąć w jej obronie, gdy tylko autobus skręcił w nieznaną im dotąd uliczkę, a wiem to, bo sam jechałem drugim tego dnia kursem na owej nowej trasie i wierzcie mi, nie chcielibyście być tego (ani pewnie żadnego innego) dnia kierowcą 187. 
O narodzie, który nie czytasz, a właściwie czytasz trzy arkusze A4 rocznie, nie byłeś zaznajomiony z instrukcją na szybie i doskonale cię rozumiem. Przeczytanie instrukcji wydrukowanej na arkuszu formatu A3, czyli dwa razy po A4, mogłoby ciebie, narodzie, pozostawić z jedną kartką formatu A4 na resztę roku, a to dopiero początek i głupio tak wypstrykać się w pierwszym kwartale. I ja to doskonale rozumiem, toteż dołączyłem się do darcia paszczy, choć cały bunt był wbrew moim interesom, wbrew interesom większości pasażerów, gdyż oto według nowej - nowszej - czyli całkiem dawnej trasy, mieliśmy teraz mieć wszędzie bliżej, a już na pewno bliżej jak dalej.
I jak wielkie było zdziwienie moje, kiedy dziś, czyli parę tygodni po zaprowadzeniu nowej trasy w rozkładzie 187, kierowca zwyczajnie się pomylił i znów pognał nową - starą - zdetronizowaną trasą, bo najzwyczajniej się zamotał, coś mu się pokićkało, co poskutkowało tym, że schodziłem, szedłem, wchodziłem, potem po płaskim a w dodatku stosunkowo zimno i nie do końca jeszcze widno. 
Całe to zajście nakłoniło mnie do przeanalizowania całej sytuacji i zajęcia się psychologią statystycznego kierowcy, w czym pomogło mi zrobienie listy, bo ja od niedawna robię listy, i oto przed Wami jedna z nich!

Przyczyny dla których kierowcy gubią trasy:

- zapominają
- lub maja ochotę na chwileczkę zapomnienia
- są nieukami
- potrzebują odmiany, by skruszyć monotonię czy rutynę
- brak pokory, który sprawia, że to oni narzucają trasę, a nie trasa się im narzuca
- dbanie o zdrowie pasażerów, którzy jeśli się nawet i trochę więcej przejdą, to przecież nic im się nie stanie (bo co cię nie zabije...)
- niechęć do nowego
- niechęć do starego
- przyzwyczajenie (drugą naturą...)
- pierwszy dzień w nowej pracy
- drugi dzień w nowej pracy
- weekend w pracy
- zaufanie własnej intuicji
- zaufanie czemuś, co intuicją nie jest
- chęć kreowania nowych trendów rozkładowych i proponowania nowych dotąd niespotykanych rozwiązań
- frustracja, bo marzyło się o czerwonej, przyspieszonej linii, a tu zwykła, czarna jak dziura i robota
- skupianie się na bzdetach - rozmawiają przez telefon zamiast skręcić gdzie trza
- wstydzą się/boją się pytać pasażerów kiedy sami nie wiedzą lub nie są pewni
- błądzenie jest rzeczą ludzką
- nadmiar czasu
- niedobór adrenaliny
- niedobór zdrowego rozsądku
- nieprzewidywalne konsekwencje nadmiernej zdroworozsądkowości
- pomylenie zawodów
- błędne odczytanie powołania
- ciśnienie
- mgła
- niewyraźne granice między jezdnią, a trawnikiem, między znakami a pieszymi, między prezydentem a premierem, między dziś a jutro
- złość
- zawiść
- złośliwość
- (ale i) dobroduszność
- brak konsekwencji w działaniu
- pośpiech
- nielinearne myślenie
- słuchanie metalu i czytanie Harrego Pottera 
- wiara, że kto szuka ten znajduje
- chyba, że się wstydzi zapytać pasażerów
- wszak kto pyta, ten zwyczajnie opóźnia odjazd pojazdu
- i stąd te kursy po skosie i na przestrzał
- i tutaj się koło zamyka
- a ludzie dymają piechotą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz