sobota, 27 września 2014

Balkonas

Nie mam balkonu. Ale gdybym miał balkon! Gdybym miał balkon, stałbym się nowym człowiekiem. Przede wszystkim wyszedłbym nań i rozejrzał się wokoło. Tak, poszerzyłby się mój horyzont. Wielokrotnie by to uczynił. Potem nabrałbym powietrza do płuc. Powietrze byłoby świeże, płuca byłyby szczęśliwe. Rozsiadłbym się na balkonie i posłał po Ciebie. Powinnaś się zmieścić. Ale wpierw powinienem wstać i przynieść stolik. Stolik stanąłby na balkonie. Między nami stałby stolik. A na stoliku nim by doszła kawa, zagościłby kot. Kot, którego zaadoptowaliśmy nie dalej jak wczoraj gdzieś między trzecim a czwartym piwem. Kot roztoczyłby swoje imperium na stole. Imperium atakuje! Kot wdychałby świeże powietrze do płuc, a powietrze byłoby świeże. A kot zdrowy. Bez żadnych zastrzeżeń. Miałby sierść. Błyszczałby z balkonu na osiedle całe. Nasz kot zaadoptowany niósłby światu radość gdybyśmy mieli balkon, na balkonie kota, pod kotem na balkonie stolik, przy stoliku ja i Ty wdychamy powietrze świeże do rozradowanych płuc. Póki co nie ma balkonu, a kot nie ma domu, przez co nie błyszczy on z balkonu, nie niosąc światu radości jaką może mieć człowiek, który wie czym balkonu posiadanie. Kto posiadł balkon, posiadł kota, posiadł radość, posiadł nowe życie! 
Póki co nie ma kota, co radosny niósłby blask aż po osiedla kres i dlatego wszelki człowiek smutny chodzi. Smutny jak człowiek bez balkonu. Jak tylko człek bez balkonu smutny może być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz