A więc morze i skały. Skały wbite pionowo w morską toń. Nie, żadnych gładkich przejść ze skały do morza, żadnego piasku, żadnych plaż, żadnego lekko schodzącego ku wodzie brzegu. Morze jest siłą. Ono zabiera i oddaje, daje i odbiera. Skała to silny upór i walka do samego końca. Plaże są kompromisem, bezcelowym pałętaniem się po świecie; przyjmują tylko ciała żyjątek, które wypadłszy na brzeg, nie potrafią samodzielnie powrócić do swojego świata. Stają się częścią jakiegoś większego bezsensu. Skały i morze są jak t a k i n i e. Plaże są czyś pomiędzy, nie wiem w sumie czym, może niczym. Leżymy na plaży, czekając aż promienie słońca wypalą w nas próżność. W rzeczywistości dzieje się na odwrót.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz