niedziela, 20 marca 2011

Poetyckie porównania

Jakiemuś poecie, czy jakiemuś innemu panu z wielką głową (nie pamiętam dokładnie, czytałem o tym na dworcu, a za moimi plecami jechał pociąg i to on był piękny), zdarzyło się przyrównać wiersz wyzwolony do gry w tenisa bez siatki.
Wydaje się, że i owszem, wiersz ten to gra w tenisa bez siatki, ale czy nie jednocześnie kunszt odbijania piłki samą ramą rakiety, bez założonych naciągów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz