poniedziałek, 7 marca 2011

Zrządzenie losu

Kawy porannej picie w towarzystwie wybitniejszych filozofów przerywasz, bo musisz. Musisz na zajęcia. Musisz, więc przerywasz. Przerywasz. W drodze czytasz. Przerywasz. Dochodzisz. A na miejscu same kobiety, za wyjątkiem tej, która zwykła prowadzić zajęcia. Czekasz. Przerywasz. Wracasz. Czytasz. Mdłości. Od razu lepiej. Przerywasz. Wysiadasz. Kończysz. Idziesz. Dochodzisz. Kończysz. Siadasz. Kontynuujesz. Pijesz dobrą, bo wreszcie zimną kawę, która zaczęła już zajeżdżać butem. Zajeżdża. Nie przerywa. Butem. Filozof też. Trochę jakby.

4 komentarze:

  1. Ile tu czasowników!

    I nie ma żadnego początku:P

    ...wszyscy zostaniemy przerwani...;)

    P.S. Czasownik "przerywać" pojawia się 6 razy! Liczyłam! (o ile nie zrobiłam jak zwykle błędu w rachunku:P) to wygram jakąś nagrodę?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mendelssohn napisał sześć sonat organowych. Po szóstej w nagrodę dostał udaru mózgu.

    PS. Ja nie zostanę przerwany o!

    OdpowiedzUsuń
  3. Yyy...szatańskie 6;) Może dobrze mu tak, tak katować organistów:Pale należało mu się po 1-szej, 6-tą akurat lubię:P

    OdpowiedzUsuń
  4. sonaty śliczne. Ale ten marsz ze Snu nocy...

    OdpowiedzUsuń