poniedziałek, 25 marca 2013

Dentystyczny kryzys

Jeśli o godzinie dwudziestej piętnaście staniesz w ulicy Świętojańskiej, ustawisz się tyłem do rynku starego miasta, zobaczysz księżyc unoszący się tuż nad wieżą Królewskiego Zamku. Widzisz prawie okrągły księżyc z lekko wgniecionym otworem na lewą nogę, bo nie od dziś wiadomo, że księżyc ma nogi. Oto właśnie ten przebrzydły gwóźdź miejskiej architektury, leżący dołem do góry, zasadził się na tarczę księżycową i dźga, i szoruje, trze i wyciera. A jest to księżyc wielkanocny, więc nie wyobrażaj sobie zmartwychwstania w tym mieście. 
Księżyc dźgany po bokach bieleje na polikach i ma teraz tak bladą cerę, że przypomina dentystyczny fartuch w żółtym gabinecie, na środku którego stoi brązowy fotel, a w nim poeta równie biały i olśniewający na swej duszy i umyśle. Przy fotelu zasiada dentysta, którego tak zręcznie zawiera fartuch. Facet od zębów ma długą igłę i dwoje oczu, z czego lewe służy mu do szukania dziur w całym, a prawe - do liczenia pieniędzy, więc poeta widząc zło w jego oczach, zaczyna wyobrażać siebie jako organistę w najbardziej prestiżowym kościele w całej dzielnicy. Za dziesięć minut pogrzeb, więc na chór wtłacza się najstarszy syn denata i wywiązuje się taki oto dialog:
- to ile pan bierze od pogrzebu?
- normalnie sto chyba, że zmarły był za życia dentystą.
- tak się składa, że to najbardziej znany dentysta w okolicy!
- to sto plus jeszcze dwa zera!
- pan oszalał...! pan rozumie, jest ciężko, rodzina w smutku pogrążona, a ja sam w bólu...
- w bólu, to się doskonale składa! Będzie to kosztować plus jeszcze jedno zero do całej sumy, ale znieczulę pana, dobrze?
W tym momencie dentysta zagląda poecie w oczy, w których ukazuje mu się cały opisany wyżej scenariusz, w którym jego autor ostrzy gwoździe na opiekuna swego uzębienia. Nagle odrzuca igłę daleko od siebie, pada na kolana (w oddali słychać trzask tłuczonej lampy) i błaga, żeby nie... w tle księżyc na błękitnym niebie szczerzy zęby w dziennym świetle.
Ale jest już za późno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz