wtorek, 19 marca 2013

Nie będzie święta wiosny!

- dlaczego, dlaczego?! - pytasz.
Wyjrzyj tylko przez okno, podejdź do termometra i obejrzyj mu słupek rtęci, jak nisko opadł i jak nie zbiera się do wzniesienia się na wyższy poziom! Nie będzie święta wiosny, ale przecież wielkie rzeczy dzieją się w ciszy, we wioskach, na sianie, gdzieś pośród biedoty i trzody chlewnej, dlatego najlepiej zamknąć się w sobie, wystawić głowę za okno, sprawdzić czy ogon komety nie wystaje gdzie zza horyzontu, a wiosna sama wleci przez otwarte okno, uważaj tylko na przeciągi, bo w szaleństwie przeciągu wiosna wleci i przeleci obok twojego serduszka, do którego przecież od tak dawna ją zapraszasz.

Mijając pobliską szkołę, mijam pobliskie dzieci zmierzające do im także pobliskiej szkoły, na lekcje, które już nie są tak bliskie ich sercom, a szkoda, gdyż po latach okazuje się, że chemia i fizyka mogłyby dać wyzwolenie z bolączek nie tylko ciała, lecz również ducha. Póki co, w zgaszeniu swoim do szkoły kroczą dzieci. Wszystko to wyprzedzam. Dzieci, lekcję, szkołę, dzwonek i całe to zgaszenie na białym tle i w koronie. Wyprzedzam, bo wstępuje we mnie niewypowiedziana energia. Może wiosna wstąpiła już do mojego serca, a może jestem sobie sam prorokiem i przeczuwam jej nadejście, choć w swej skromności nie śmiem tego oznajmiać światu, bo może przecież przez wzgląd na skromność swoją, zostałem powołany do przedwiosennej z wiosny radości, gdyż wiosna wie, że kto jak kto, ale ja sam jej nadejścia hucznie świętować nie będę, ale za to przyjmę ją najgodniej z całego tego smutnego towarzystwa.

Wyprzedzam też warczącą budowę metra, która gryzie sobie spokojnie twardą jeszcze o tej porze ziemię, ale oto niosę wszelkim glebogryzarkom i lodołamaczom dobrą nowinę! Oto od już niedługa będzie wam bardziej miękko, bo ziemia nie jest jak żywność tego świata - najpierw miękka, potem twarda. Ziemia jest odwrotna i dlatego jest w centrum całego układu!

Wyprzedzam kobiety w kaloszach pod szyję i w puchowych kapturach. Kobiety, które wystają na czerwonych światłach przejść dla pieszych, na samych krawężnikach, z dumą oblepiając się błotem wylatującym spod kół samochodów, których właściciele chcąc popisać się swoimi brykami, jak gdyby naumyślnie rozpędzają się przed przejściami dla pieszych i co chwila słychać plask za plaskiem i pisk za piskiem, oto wszak owe damy uwielbiają cały ten spektakl, błotne kąpiele, maseczki i inne świństwa, i ogólnie rzecz biorąc, nie w głowach im wiosna. Stoję za nimi, nieobłocony, jasny, lśniący i czysty, by za chwilę móc się rozpędzić, by je wyprzedzić. Wyprzedzić damy, samochody i ich (dam oraz samochodów) właściwieli.

Wyprzedzam i oto przede mną nie widać już ludzi, jest tylko jasna, pusta, czysta biała ścieżka z niewydeptanymi śladami, na końcu której stoi wiosna, czekająca, by lada moment paść w moje ramiona, bah!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz