wtorek, 4 czerwca 2013

Czerwone wino z łowickiego spożywczaka

ostatnio widziane w Wilnie. Zawsze myślałem, że jest kobietą. Jednak budowa jego butelki (wąsko u dołu i szeroko w ramionach) oraz nokaut jaki zadaje, sprawiają, że myślisz o nim jako o mężczyźnie. 
Kiedy więc przeglądasz półki z pieczywem i słodyczami, lustruję wzrokiem półki z piwem, wódką i winem. W sumie nic takiego, a jednak to wino, ta marka, przywodzi na myśl czasy, w których wino z owocem sprowadzało na świat pokój. 
Dziś, kiedy moje drugie imię jest Trzeźwość, ludzie zamieszczają filmy, w których moje drugie ja uwydatnia się wręcz wybitnie, zbiega się z tym pierwszym i jestem sobą w sobie samym i jak bardzo bym się nie starał, nic nowego o sobie w sobie samym raczej mi się nie zjawi. O drugorzędnych postaciach owych filmów również nic więcej się nie dowiem niźli już jest mi wiedzieć dane. Kiedyś kręcili lepsze filmy, z bardziej profesjonalną obsadą. Ich już jednak nie ma, a świat jak gdyby znormalniał.
Jest za to czarna etykietka z czerwoną wisienką, przywodząca na myśl dawny blask. Może to tylko stan przejściowy, a może bezpowrotnie utracona zdolność do...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz