Słońce wyszło na środek ulicy i wygląda jak wielka pomarańcza. Podobno do przyrządzenia pomarańczowej nalewki potrzeba trzech pomarańczy i jeden litr spirytusu. Być może wystarczy wypić spirytus, a trzy pomarańcze śmigające po asfalcie pojawią się same. Być może z przyczepami lub też objawią się w formie wielkich balonów napędzanych podwójnym gazem, unoszących się ponad jezdniami. Byłoby można zabrać stary fortepian na pokład balonu oraz starą lornetkę, aby wypatrywać przez nią nut w oknach mieszkańców miasta, wykradać je i grać sobie z nich do wieczora, kiedy to spuszczając powoli powietrze, zbliżałoby się do podłóżka, gdzie balon zasypiałby spokojnie, a jego pasażerowie pod osłoną nocy łoiliby spirytus, by nabrać sił na stawienie czół kolejnym dniom już o wschodach wielkoludowej pomarańczy.
Tymczasem nim zielona glizda wtoczy się na peron starego dworca, widać zaspane gołębie, wydobywające się w tunelu i jakby w swym nienawistnym zaspaniu, mające zaraz spaść na ludzki ród i wydziobać mu wszystkie oczy. Póki co jednak trwa gołębiczy rozruch. Poranna gimnastyka. Pompki, przysiady, brzuszki i skłony naprzemiantylnie.
Kobieta w kiosku z chrupkami zamiast gazet drze się wniebogłosy, wyrywa włosy z głowy, drze ubranie na sobie i zgrzyta sztucznymi zębami. Wszystko przez to, że za pudełko zapałek, przy pomocy którego myślałeś puścić z dymem to zarzewie wszelkiego zła w całym mieście, postanowiłeś zapłacić banknotem dwustuzłotowym. Zwyczajnie nie ma wydać, więc wydajesz się na pastwę losu, wierząc, że jeszcze kiedyś wszystkie chrupki piorun strzeli.
Oto i na zielonej gliździe wypływasz w tunelu, słońce siedzi w zenicie, ale zaraz wstanie i pójdzie na zachód i będzie znów wielką pomarańczą. Tak jak wtedy kiedy był jeszcze poranek.
Grzybków się najadłeś od cioci, czy jakieś kwasy żarłeś? Strasznie odrealnione te twoje widzenia.
OdpowiedzUsuńNa dworcu Śródmieście, gdzie gołębie grasują, dzieją się zwyczajne rzeczy:
Kobieta z chrupkami, w kiosku.
Zamiast gazet, drze (K)SIĘ(GĘ).
Wniebogłosy wyrywa włosy.
- Z głowy - drżę .
- Ubranie na sobie !
(i zgrzyta)
- Sztucznymi zębami ?
- Wszystko przez To !
... był jeszcze poranek.
chyba nie tylko jam pił był
OdpowiedzUsuń