wtorek, 24 sierpnia 2010

To teraz mam mówić jak on się we mnie zakochał? Zgoda. To było tamtego szarego okropnie zimowego popołudnia i nie było od pierwszego wejrzenia, w końcu po raz pierwszy widział mnie w słońcu, ale my mamy różny stosunek do słońca i każdemu z nas kiedyś ze stosunku do światłości przyjdzie zdać relację. Chopin też zakochał się w Sand dopiero za którymś wejrzeniem i po dziś dzień biografowie wyrywają sobie włosy (każdy sam sobie) z głów, żeby tylko podać jak najbardziej precyzyjną informację. Być może nigdy się nie dowiedzą, a książki snujące domysły liczne, coraz bardziej uginać będą z roku na rok półki paru bibliotek. Z tej miłości zapluwał się krwią i skończyło się jak się skończyło i pytam czy było warto.
Nie było tego wiele. Jakiś kurs językowy, drugi chyba rok, zmieniłam grupę, na pierwszych zajęciach  pracowaliśmy w parach, on pisał, a ja podpowiadałam mu najpotrzebniejsze czasowniki zwrotne i ich odmianę. Potem pisaliśmy to na tablicy. Najpierw on, potem ja. On miał krzywy szyk- to jakaś dziwna moda by używać ciągle tego samego jedynego słusznego szyku. Tymczasem moje szyki były w porządku. Potem jeszcze pisaliśmy na kartkach. Skończył pierwszy. W końcu budował zdania z dwóch albo trzech słów. Kot je. Pies szczeka. Telefon dzwoni. Wszyscy pomrzemy.
To się stało właściwie następnego dnia. Miałam na sobie czerwony, lekko sprany sweter. Podszedł, spytał czy może usiąść obok. Zgodziłam się. Jak wiele miesięcy potem wyznał, specjalnie usiadł obok, żeby mnie i ten sweter mieć tak z boku, żeby ich nie widzieć i myślał co zrobić, żeby nie słyszeć głosu, ale to było wówczas niewykonalne.
W pewnym momencie jego wzrok spotkał się z żyrandolem, w końcu, jak zwykł mawiać, żyrandol jest środkiem dla spotkania z istotami wyższymi. Jednak lektorka odczytała spojrzenie wbite w żyrandol jako prośbę o zapalenie światła. Spytała tylko jak będzie światło w tym jej języku, a on zamruczał coś pod nosem. Pamiętam odpowiedź lektorki: światłość wiekuista? Pan jest za młody!
Po czym podeszła do ściany i zrobiła wszystkim nam widno. Także mój sweter zrobił się widny i wtedy to się stało. Nigdy mi tego nie zapomniał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz