poniedziałek, 3 stycznia 2011

4. Parter, pierwsze okno od prawej.

Tym razem czerwone zasłony, pomarańczowe ściany. Dobra sceneria, żeby się zestarzeć w starym stylu. Umrzeć. Wątłe światło. Nikt zresztą nie woła o więcej.
Na łóżku siedzą dwa osobniki, najprawdopodobniej płci męskiej. Jeden z nich w białej koszulce na ramiączka. Wpatrzony w ścianę na przeciwko siebie. Skupienie. Może trochę przerażenie. Drugi osobnik w czapce wojskowej. Siedzi. Też. Wpatrzony. Trochę przerażony. Może nawet trochę bardzo. Wspominają wojnę. Nie wiemy co to za wojna i skąd akurat teraz, tam takie wspomnienie. Wojna jednak się podoba. Budzi emocje. Chociaż tych nie widać. W końcu oni siedzą. A one są. Siedzą za czerwoną zasłoną. Razem z nimi. I tak trwają nieprzerwanie całą dobę.
Właśnie ktoś wyciągnął rękę. „Nie przepraszaj, tylko wstań”. Coś w tym stylu. Chyba nie wstał.
Na końcu po pokoju chodzi ubrana na biało dziewczyna o długich czarnych włosach. Jest sama. Jest po wojnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz