Najchętniej zadzwoniłbym do biblioteki osiedlowej z prośbą o przedłużenie książki Llosy. Problem jednak w tym, że nijak nie wiem, jak się to nazwisko wymawia, a jeśli pani w słuchawce zgodzi się przedłużyć książkę, nie omieszka spytać mnie, ignoranta nazwisk noblistów, o nazwisko moje własne, po czym będę musiał zmienić bibliotekę osiedlową, a może wraz z nim i osiedle, bo nie spojrzę już nigdy w oczy, w twarz kobiecie, w nic takiej kobiecie nie spojrzę, która Llosę wymówić potrafi.
- Pani przedłuży Maria, albo przynajmniej Vargasa, a najlepiej to obu.
albo inaczej:
- tego zboczeńca od Nobla to jeszcze z miesiąc potrzymam, dobrze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz