sobota, 19 lutego 2011

Pewien warszawski klub, jego toaleta. Męska. Ale pewnie i damska, nie wiem, sprawdzę w kolejnym wcieleniu o ile nie będę psem zjadającym trawę zasikaną. Sedes, deska w pozycji pionowej, zarówno warstwa zakrywająca całość, jak i ta służąca do siedzenia stoją. Za deską przycisk do spuszczania wody. Na przycisku wielki napis: STOP! A przecież tu się dopiero szaleństwo zaczyna. Stoisz, siedzisz, kucasz. Wrzucasz. Płynie. Prosto. Przed siebie. Obłoki na niebie...
Więc chyba START!

2 komentarze: