czwartek, 24 lutego 2011

Telefon z zaświatów

Przód autobusu, na poczwórnych siedzeniach zwróconych ku siebie siedzi troje ludzi, starszy pan z czerwonym wyrazem twarzy, wszechwiedzący i wszechmogący narrator oraz kobieta w średnim wieku w okularach Kasi Żak, zębach i oczach pani ze sklepu z pamiątkami, w spódnicy przypominającej sprasowany stołkiem szary koc z wojskowych koszar i beżowej kurtce. Od kiedy pani rozmawia przez telefon, obaj panowie nie odrywają od niej wzroku:

- ja bardzo pana przepraszam, ja naprawdę nie chciałam pana wykończyć! - przepraszającym głosem zdaje się tarzać wraz ze słuchawką po autobusowej podłodze. - miałam bardzo dobre intencje! - tłumaczy; wszyscy je mają.
- mówi pan, że tego nie da się narysować? 
Weź pan i narysuj życie wieczne, a ja pańskiemu pędzelkowi pomieszam włosiki.
- bo wie pan, to naprawdę nie zależy ode mnie.
Istotnie, kto się tam znajdzie, zależy ode mnie.
- niemożliwe! - mówi kobieta z niedowierzaniem, jak gdyby okazało się, że nie wszyscy tam trafiają.
- i nie weszliście dalej?
Co za cipa, zamiast zbierać punkty i zdobywać coraz to wyższe levele, wisi na telefonie i gada z kobietą. Na jej szkodę z resztą, bo jak powszechnie wiadomo, za połączenia w ramach roamingu zapłacimy my wszyscy. To znaczy wy!

1 komentarz:

  1. "Weź pan i narysuj życie wieczne, a ja pańskiemu pędzelkowi pomieszam włosiki." => :D:D:D

    OdpowiedzUsuń