wtorek, 1 lutego 2011

Napisałem sobie nekrolog.

Dziś napisałem sobie nekrolog. Taki z czarną ramką na białej kartce formatu a cztery. To znaczy zacząłem na a cztery, ale chciałem grubą ramę, więc jeszcze raz zacząłem, tyle, że na a trzy. A trzy mieści więcej ramy i więcej treści, poza tym łatwiej dostrzec nekrolog kiedy jest większy, gdy ma większe ramy, krzyż, literki, formułki i takie tam. Przymierzam do tablicy przy wejściu na klatkę schodową potencjalny arkusz a trzy oprawny póki co jedynie w ramę i przymocowuję go żółtą, zieloną, czerwoną i jeszcze raz żółtą pinezką. Prezentuje się świetnie! Teraz, gdy nekrolog jest większy, na mój pogrzeb, którego datę zaraz ustalę, przyjdzie więcej osób i będą ronić rzewniejsze łzy. Myślę, że gdybym sporządził nekrolog na arkuszu formatu a dwa, znaleźliby się i tacy, co podczas ceremonii rzucaliby się na trumnę i pogrzeb miałby w sobie sporo z cygańskiego charakteru.
Papier formatu a trzy leży jednak na biurku. Oprawny w grube czarne ramy, za chwilę wypełni się treścią. Wpisuję na początek Ś oraz P, wyobrażając sobie co taki skrót mógłby oznaczać prócz tego co oznacza. Świadek Porażki. Śmiech Pawiana. Śpiew Pingwina. Środa Popielcowa. Śpiwór Prezydenta. Świecący Padalec. Świeże Piranie. Ściółka Płonie, Święcone Placki i wiele innych. Literki rozdzielam znakiem krzyża, a nad krzyżem rysuję listki. Nigdy nie zastanawiałem się jakie listki widnieją nad lub pod krzyżami nekrologów, toteż postanawiam umieścić liście paproci, tak żeby symbolika liści miała odniesienie do tego, co robiłem za życia, a jak wiadomo za życia szukałem kwiatu paproci, a i po śmierci nie zamierzam ustawać w trudzie...
No to teraz wymyślam środek. A nie. Na górze piszę jeszcze, że zmarł tragicznie. W sumie nie wiem co lepsze. Zm. trag.? Czy może zmarł tragicznie? Skrót jednak jest pożywką dla chorej wyobraźni. Ktoś jeszcze pomyśli, że zmarł tragarz, zmartwychwstał tragikominiarz ...nie!
Potem wypisuję daty. Życia. Śmierci. Dodaję cyfry. Dzielę przez ich sumę. Obliczam swój numerek, chcąc wiedzieć jakim człowiekiem byłem, zaglądam do horoskopu – twoja planeta to Merkury. Bóg handlu. Za zgubienie numerka 20 zł. Zawsze jednak byłem najbliżej słońca. Zawsze.
Wybieram parafię, cmentarz. Składam sobie kondolencje. O zrozpaczonej rodzinie nie wspominam. Ta w końcu jest domyślnym podmiotem lirycznym tej poetyckiej prozy, niech się więc sama ujawni.
Data. Podpis i obietnica, że już wkrótce odpiszę.
Okropne. Nie co dzień człowiek czuje, że umiera. Ale wystarczy zrobić sobie jeden dzień bez kawy. Jeden dzień bez picia kawy, aby być zm. trag. w kw. w.
(zmarłym tragicznie w kwiecie wieku)
.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz