poniedziałek, 28 maja 2012

Zachlewam się

herbatą i piszę notkę co u mnie. No to dziś na przykład kupiłem sobie płytę, bo ja raz w roku kupuję płytę. Ale nie powiem jaką płytę kupuję, w każdym razie do płyty dostaję darmowy napój w kolorze moczu i kiedy wszystko to chowam do torby, pani za kasą patrzy na mnie, a właściwie na to co mam w torbie. Z torby wystaje mi cyrylica na przemian z łotewskim. To drugie mogłoby wypaść, nie wiem, zginąć z mego życia, przepaść raz na zawsze. To pierwsze mogłoby się wtedy stać życia esencją i może nawet człowiek znalazłby uczciwą pracę, która pozwoli mu odprowadzać składki.
Bardzo chcę Kosmosu. Gombrowicza. Tego w wydaniu takim nowym i jak kosmos ciemnym. Bo co wydanie to jest pierwsze wydanie, więc nigdy nie wiadomo czy między trzecim a piątym wydaniem autor czegoś nie dopisał, nie zmienił, ach ta zabawa z czytelnikiem. No, ale ten Kosmos wyjść nie może. Przeprowadził się z działu zapowiedzi do nowości i mimo to nie można go mieć. Siedzę. Patrzę na kosmos na monitorze. Mówię: kosmosie wyjdź!
Do domu wracam na piechotę. Sprawdzam namacalnie co mi zagrodzili, a co odgrodzili. Jeśli o odgrodzenia chodzi, to nic. Zagrodzone jest sporo i zaglądam w te dziurska w poszukiwaniu tajnych podziemnych tuneli, które mógłbym co rano przemierzać, unikając porannych tłumów, korków i słonka, ale to nie Paryż, więc los kreta nie jest mi pisany.
Jest taka reklama pasty dla tych, którzy podczas mycia zębów widzą krew. Dziś rano jeszcze nie chwyciłem szczoteczki, a już widziałem krew na palcach, na ubraniu, wszędzie i nie wiem czy jest taka pasta, dla tych którzy w wolnych chwilach oddają się uprzedzaniu wypadków.
Tak, bardzo podoba mi się podwodny turyzm, a najbardziej to chciałbym się zapoznać z rybką z wielkimi zębami i z dzyndzelkiem nad czołem mieszkającą w absolutnych ciemnościach, gdzie jeszcze nie dotarł żaden człowiek i gdzie by ten człowiek długo nie wytrzymał nie tylko z braku tlenu czy drugiego człowieka, ale dlatego, że owa rybka się bez przerwy szczerzy, uśmiecha, a jak wiadomo, ludzie ciężko znoszą tych co im jest bez przerwy wesoło, dlatego człowiek czem prędzej wraca na powierzchnię gdzie świeci słońce i jest na powrót smutno. Nareszcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz