niedziela, 6 października 2013

Weszliśmy przez przypadkowo otwartą furtkę

na na zawsze zamknięte działki. Na działkach była jesień i kryło się w nich wielu ludzi. To musi znaczyć - jest wiele kluczy do na zawsze zamykanych działek. Snujemy się między taczkami i dymem. Wiadomo - masowe wywózki do nieba. Zielska. Dziwne, nie jesteśmy intruzami. Rozmawiamy o kobietach i władzy. Ale rozmowa schodzi na inne tory, bowiem w obliczu końca lata nie wypada o nich. Bardziej raczej im o nas.
Poza tym nic. Mijamy się z bezsilnymi wobec dymu pompami, a pompy zachowują milczenie o naszej tam obecności. A niewiele trzeba. Przecież kryje się tu tylu, ach tylu ludzi, a to znaczy - jest wiele kluczy do na zawsze zamykanych działek, albo też jest wielu, ach wielu włamywaczy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz