środa, 19 lutego 2014

Mam pociąg!

Mam pociąg! Mam pociąg chociaż nie wiem gdzie. Mieszkam tu gdzie mieszkam nieco ponad dwadzieścia lat i żadnego pociągu jeszcze tu nie widziałem, a zszedłem swoją dzielnicę wzdłuż i wszerz i jeśli byłby pociąg, jeśli byłby pociąg choćby pod ziemią, to byłbym go znalazł, odkrył, wiedział o jego istnieniu i nie przeżywał tego wszystkiego tak silnie jak to czynię teraz.
Nie dalej jak wczoraj wyszedłem z domu około dziewiątej dziesięć nad ranem i kiedy już minąłem ruchliwą ulicę, po której rozglądanie się zajmuje zmysł wzroku tak, że zmysł słuchu wchodzi w stan hibernacji na około trzydzieści sekund, rozprostowałem uszy i właśnie wtedy, pięć metrów za jezdnią usłyszałem syrenę kolejową. Owy klakson należący do starej zielonej bądź młodszej niebieskiej lokomotywy Polskich Kolei Państwowych wydał z siebie dźwięk, który popłynął ponad całą dzielnicą. Żeby tylko jeden dźwięk. To były dźwięki dwa! Dwa, a jeden odezwał się zaraz po drugim i w odległości septymy małej! Być może mała biedna lokomotywa zbłądziła gdzieś w mojej dzielnicy i przyzywała inne na pomoc?
Ale nie. Lokomotywa to potężne i zdecydowane stworzenie, które się nie gubi. Tym bardziej, że nie raz już słyszałem dźwięki lokomotywopodobne, jednak zawsze były to odgłosy ograniczające się do jednego przeciągłego tonu, a teraz oto jestem świadkiem rozkręcania się lokomotywy, która ni z tego ni z owego porywa się na całkiem spore skoki interwałowe. Jest muzyka! Jest lokomotywa! Jest pociąg w mojej dzielnicy, co przeczuwałem już od dawna, jednak dopiero wczoraj dotarło to do mnie w kolejowej całości ze wszystkimi przybytku składami i wiem już, że żyję w dzielnicy europejskiej, która z jednej strony buduje kolej, a z drugiej okazały port morski, skąd lada dzień dobiegać będą głosy syren statków, syren promów, okrętów i takich zwykłych syren też, bo bez zwykłych syren to ani port nie bawi ani pociąg ani nic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz