wtorek, 8 kwietnia 2014

Autobus się spóźnił jakieś dwie minuty. I niby nic dziwnego, bo przecież autobusy lubią się spóźniać, choć ten akurat zawsze przyjeżdżał parę minut przed czasem i szok czasowy urósł w związku z tym do pięciu-sześciu minut, jednak przez spóźnienie dzisiejsze nie zdążyłem na swoje metro, w związku z czym czekałem na peronie długi czas, czas który mogłem poświęcić na dopijanie czarnej herbaty w Twoim mieszkaniu i dłuższe głaskanie zaniedbanego misia, który już wręcz się tego domagał, ale panowie kierowcy na pobliskiej pętli zagadawszy się nie po raz pierwszy przecież, już na samym starcie odpalili silniki swoich maszyn z lekkim opóźnieniem i tak właśnie przez ich dłuższe spędzanie czasu ze sobą nasze ze sobą czasu spędzanie staje się krótsze i jest nie do pomyślenia jak opieszałość i niedokładność jednych jest przyczyną nieszczęść drugich z niedogłaskanym misiem na czele i dziećmi z Afryki, które pragną tej samej czarnej herbaty z pulchniutkim szczurem na dnie, której nigdy nie zdążam dopić w związku z czym wystaje w kubku, stygnie, mętnieje i czernieje, by ostatecznie odpłynąć ściekiem razem z innymi smakołykami na zmarnowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz