sobota, 31 grudnia 2011

Ostatni

dzień w roku skłania do głębszej refleksji nad słowem ostatni. Jakże to smutno obudzić się po raz ostatni w roku, zjeść swoje ostatnie śniadanie, wziąć ostatni prysznic, wypić ostatnią herbatę, bo kawa to dopiero przedostatnia. Ostatni obiad, ostatni spacer z psem, ostatnie karmienie kota i ostatnia zmiana piasku w kuwecie. Jeszcze smutniej pomyśleć o swojej ostatniej myśli czy o ostatnim słowie. Oczywiście w tym roku. Rodzi się jakiś okropny niepokój, bowiem ostatniość bardziej kojarzy się z ostatnimi czynnościami w ogóle: ostatnie namaszczenie, ostatnia posługa, ostatnie pożegnanie. Słowo ostatni, to także pewien stan ryzyka, bo przecież jest ostatni autobus, ostatni pociąg, przez które zmuszeni jesteśmy opuścić niejedno rozbawione do cna towarzystwo i wracać do swojej wiejskiej rzeczywistości wśród kur oraz krów. Chyba że ktoś, kto jest nam ostatnim służalczykiem, wyjedzie po nas w środku nocy, i zabierze nas, ostatnich pijaków, do naszych osobistych łóżek.

Ostatnie słówka, wydawałoby się, szepczą sobie kochankowie, ale nie. Porozrzucane na biurku kartki ze słówkami z języków na wpół umarłych wyglądają ostatnich idiotów, straceńców, którzy poświęcą im całe swoje, skądinąd ostatnie życie, nie otrzymując nic w zamian. 

Ostatniość uwielbiają piosenki. Ostatnie widzenie, Ta ostatnia niedziela, Zatańczysz ze mną jeszcze raz, ostatni raz czy choćby Ostatnia nocka. Nie widzę tu specjalnego optymizmu, tylko noc, noc, noc...

Albo jeszcze próba nawiązania rozmowy przez dwoje obcych sobie ludzi w stylu: powiedz jaką książkę ostatnio przeczytałeś, jaki film ostatnio obejrzałeś, powiesz?
- nie powiem.

Z tego wszystkiego wyłania się jednak wielka nadzieja, przypominająca tę ulgę kiedy wysłuchujemy na koncercie ostatniej części niemożebnie nudnej symfonii; nadzieja ta idzie za słowami biblijnymi, iż oto ostatni będą pierwszymi. W związku ze zbliżającym się nieuchronnie Nowym Rokiem, życzę sobie i Tobie Drogi Czytelniku, abyśmy w tym nowym czasie nie byli tymi pierwszymi, którzy zostali ostatnimi!

To jest moja ostatnia notka w tym roku i Twoje ostatnie wejście i wyjście, a pierwszy ból głowy już jutro.

1 komentarz: