poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Umrę

umrzesz, umrze, (...) umrą - odmieniamy sobie we wszystkie strony i wydaje się, że czasownik umrzeć bardzo dobrze wpisuje się w stan ducha po tym jak znowu na jakiś czas umarły wakacje. Teraz po tym jak umarły wakacje (na jakiś czas rzecz jasna, bo wakacje mają to do siebie, że co jakiś czas zmartwychwstają), dmuchany gumowy materac leży w kącie i swobodnie sobie flaczeje. Jednak lada moment poczuje przypływ powietrza, bo już niedługo samolotowe święta, samolotowe pochody, samolotowe wraki-flaki i my obaj, dmuchany gumowy materac i ja, będziemy nad tym wszystkim latać, bo przecież żeby zrobić coś w tej mieścinie trzeba mieć dmuchany gumowy materac, bądź też umrzeć i przemieszczać się jako duch po dachach czy to kanałach. Póki co leżymy. Leżymy i flaczejemy w rogu. W ciemnym, najciemniejszym rogu flaczejemy! A jak sflaczejemy to będziemy przypominać duchy. A duchy straszą jak powszechnie wiadomo. Tak więc ostrzegamy! Ostrzegamy bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz