niedziela, 29 grudnia 2013

W piątym dniu świąt.

W piątym dniu świąt zastanawiam się co świat ma do zakomunikowania mojej szanownej osobie. Niby nie jest łatwo, bo przecież żeby świat zwrócił się w twoją stronę, sam wpierw musisz uczynić pierwszy krok k'niemu. Ale nie. Świat zaskakuje. Bo jest litościwy. I ma worek pełen pomysłów dla każdego z nas. W sumie to chętnie przemawia, trzeba się tylko wsłuchać. 
No to wysypuje mi się z worka seria rzeczy na pozór bez żadnego związku. Wigilijka. Kolędy w wykonaniu braci G. (jak Gomora). Wiatr (halny) i "Jezus Maria! Ojciec poleciał!". Już mam się odwrócić obrażony na swej zgrabnej piętce i tak nadąsany pozostać w odwróceniu do świata już po czasy wsze. A jednak dostaję olśnienia. Zaczynam wiązać ze sobą zdarzenia. Zyskuję zdolność tłumaczenia zjawisk, znaków. Mam wgląd w świata zamysł! No to wiodą mnie do faraona...
Faraon Anoaraf jest w wyśmienitym humorze i chętnie mnie wysłuchuje. Mówię mu o wigilii. Żalę się na śpiewy braci G. (jak Gestapo) i zachwycam się nagłością z jaką przychodzi kara w postaci silnego wiatru zwanego halnym. Oto bracia dopuścili się niedopuszczalnego. Sprofanowali tradycyjne kolędy, które śpiewamy z dziada pradziada na jedną znaną nam wszystkim modłę. Nawet nie wie faraon jak poprzesuwali akcenty, jak zmieniali słowa. A ludzie klaskali. Klaskali w kościele. A oni coraz głośniej. Coraz to nowocześniej. Wie faraon, wykorzystywali oni dzieci. Dzieci, które nie gorzej przesuwały akcenty, podmieniały słowa. A wszystko to za sprawą dorosłych, którzy wiedzeni żądzą pieniądza szczerzyli się z każdą kolędą do kamery coraz to i bardziej. I oto przybył ten halny w połowie imprezy i faraon nie wie nawet z jakim hukiem, z jakim impetem runął na całe to towarzystwo. O mało co kamień na kamieniu by nie pozostał. Z parkiem narodowym mogą się już pożegnać. A właściwie mogą się przywitać z parkiem bez drzew, bez krzewów. Bez ptaków co za dnia śpiewają. Bez sów co po nocach mądre słowa głoszą. Wielkie nic stało się udziałem braci G. (jak Grudziądz). 
Owego dnia, gdy wiatr jeszcze nie miał się ku ustaniu, szedł w porannym spacerze Zenobiusz Twarożek. Ojciec trójki dzieci i mąż jednej żony. Człowiek ten wiódł spokojny żywot. W zgodzie z przyrodą i naukami praojców spędzał swoje dnie w średnich żywota latach. Zjadłszy zatem świąteczne śniadanie, wyruszył spalić pierożkowo-rybie kalorie nabyte dopiero co minionej nocy. I, o faraonie, jak wiatr nie zawiał, nawet się nie obejrzeć, a ojciec leci. Rodzina drze się wniebogłosy i przyzywa wstawiennictwa świętych. Nic nie dają krzyki, nic nie dają błagania. Ojciec Zenobiusz Twarożek jak oderwał się od ziemi, tak leci i leci. Był zaś, jak głoszą znaki, jedynym dobrym człowiekiem w tym kraju. Dlatego nie stał sztywno na asfalcie i nie łamał się jako te drzewa, ale ruszył hen w przestworza, a świadkowie mówią, że gdy go zabierało, muzyka mu grała, a były to przepiękne jak świat stare pastorałki.
Faraon wzruszył się moimi wizjami i polecił bezzwłocznie uczynić mnie pieśniarzem swego dworu. Tak też otrzymawszy płaszcz faraońskiego pieśniarza, zabrałem się do pisania pieśni o ojcu Zenobiuszu Twarożku:

Zenobiusz Twarożek dobry żywot wiódł
Trala lili laj laj laj dobry żywot wiódł

Cnotliwy ten człowiek pośród sosen, pośród jódł
Trala lili laj laj laj pośród sosen, pośród jódł

Ojciec trójki dzieci, jedną posiadł żonę
Trala lili laj laj laj jedną posiadł żonę

Gardził ci tym światem, nie baczył na mamonę
Trala lili laj laj laj nie baczył na mamonę

Pewnego dnia halny wiatr bierze go w obronę
Trala lili laj laj laj bierze w obronę

I wiedzie w lot na szczytu gór swoich koronę
Trala lili laj laj laj na szczytu koronę

Jedyny w całym kraju cnotliwy był Twarożek
Trala lili laj laj laj cnotliwy Twarożek

Dobry buldożek, dermatolożek i etnolożek
Trala lili laj laj laj i etnolożek

Biedna ta ziemia co ufa marnościom
Trala lili laj laj laj co ufa marnościom

Na nic żyć tutaj cnotliwym gościom
Trala lili laj laj laj cnotliwym gościom

Tak leć Zenobiuszu ponad graniami
Trala lili laj laj laj ponad graniami

Osławion ty będziesz pieśniarza pieśniami
Trala lili laj laj laj pieśniarza pieśniami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz