wtorek, 10 grudnia 2013

Zaczęło mrozić

no to mój ukochany naród został w domu. W domu narodu. Siedzę (bo sporo jest wolnego) w trzydziestce piątce i widzę jak starsi ludzie nie zmierzają do doktorów, bo tak naprawdę są zdrowi, a młodzi nie wracają ze szkół, bo siedzą i zakuwają w bibliotekach do nocy. Poza tym żadnych parad, przemarszów, pochodów, bo każdemu starcza na chleb i cudzy chleb nie ma pierwszeństwa przed jego chlebem, a w dodatku mało kto wychodzi z psem, bo pies też wcale tak codziennie to i nie potrzebuje. No i żadnych wózków, kolejek, matek, dziatek, gołębich karmicieli, wściekłych kurierów, portierów, karabinierów czy gondolierów. Oto jak mróz odkrył przede mną optymistyczną prawdę o narodzie w domu jego. Niechaj więc naród ten nie płonie, a marznie! Od stóp poczynając.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz