piątek, 13 grudnia 2013

Zajezdnia Kleszczowa czyli zachwytu nad ojczystymi krajobrazami ciąg dalszy

Kto by pomyślał, że ulica zajezdniowa tak niedrożna w szczycie, będzie dziś prawie pusta. Oto okazuje się, że ten wspaniały naród przestał odczuwać potrzebę podróżowania do centrum przepysznej stolicy każdego dnia rano. Najprawdopodobniej musiał odkryć jakąś nową regułę, prawdę, zasadę szczególną, która ogarnęła świat i wyzwoliła ludzkość z drugorzędnych potrzeb. Ponieważ jest to nowy prąd myślowy, ludzkość spokojnie siedzi w swoich domach, z których usuwa powoli ołtarzyki współczesności, by zrobić miejsce na kontemplację nowych idei. Stąd ta pustka na ulicach i ten skromnie optymistyczny spokój. Już niedługo mój niezwykły naród osiągnie niezwykły stan ducha, zapanuje wszechogarniająca miłość i rozrzedzi się gęstość zaludnienia.
Mknę póki co przez kleszczo-chaszcze, aby zdążyć tam gdzie zdążam w lekkim pośpiechu, który czyni mnie samotnym wśród rzadkiego tłumu. Spóźniam się tam gdzie zdążam, ale nikt nic z tego nie robi, w końcu nikomu się już nigdzie tak panicznie jako mnie nie spieszy. Może tylko spieszy się do kontemplacji, do nowej idei, do wędrującej ku nam miłościo-spokojności, która przecież nie każe długo na siebie czekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz