khem, czy chodzi o mój koniec łąki zwany mokrym ługiem? :> jeśli tak, to ja tam mieszkam i to wcale nie jest koniec świata, jak tam trafisz, to zapraszam ;) na końcu świata (o którym zresztą zdarzyło mi się wspomnieć w ostatniej notce ;) to ja pracuję, i tam jeździ autobus sto dziewięćdziesiąt ;]
khem, czy chodzi o mój koniec łąki zwany mokrym ługiem? :> jeśli tak, to ja tam mieszkam i to wcale nie jest koniec świata, jak tam trafisz, to zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńna końcu świata (o którym zresztą zdarzyło mi się wspomnieć w ostatniej notce ;) to ja pracuję, i tam jeździ autobus sto dziewięćdziesiąt ;]
a tak w ogóle, to notka mirońska. to lubię! ;)
OdpowiedzUsuńna razie trafiam w okolice ulicy Strażackiej. Tam jest taka górka i za górką wieża kościoła i myślę, że dalej jest wielka przepaść i już! ;]
OdpowiedzUsuńw takim razie zapraszam na mokry ług. tam nie ma przepaści, jest li tylko i jedynie mój dom z ogródkiem, las i bagna ;]
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie i tajemniczo (ług). Trzeba obadać :)
OdpowiedzUsuń