Poeta, który kupuje najtańszy bilet na wieś i najdroższą książkę w pobliskiej księgarni, bo przecież podróż to wspaniały pretekst, żeby sobie nakupować dzieł, grubo się myli, że wyjdzie z pociągu bardziej oczytany niż do niego wsiadł.
Bo przejeżdżająca za oknem przyroda podnieca.
Drzewo podnieca i trawa podnieca.
Biegnący pies za oknem podnieca
i przyczajony w krzakach kot podnieca.
Napięty od strony piersi bażant podnieca
i wypięte od strony słońca poślady starego dziada
po prostu są,
chociaż dobry poeta...
a telefon od przyjaciela też ... niesie refleksję pozytywną ?
OdpowiedzUsuńChoć pewnie przeszkadzał kontemplować tak piękną przyrodę podczas jazdy pociągiem :)
przyjaciel wpasował się swoim telefonem w punkt przenoszenia uwagi z kontemplacji współtowarzyszek podróży na kontemplację nieco bardziej ożywionej przyrody ;]
OdpowiedzUsuń