czwartek, 27 października 2011

Książki

otóż niektóre książki z Biblioteki Uniwersyteckiej są bardzo stare. Tak stare jak ja i Ty, a nawet jak ja i Ty razem wzięci. Są to oczywiście książki zaczytane, a nawet przezaczytane. Książki, które niczym człowiek po śmierci, rozpadają się na pojedyncze kawałki i każdy z tych kawałków staje się niezależną jednością, która może zażywać wolności do woli, unosić się na wietrze, odlecieć do najcieplejszych krajów przy lepszych powiewach albo w kosmos. Jednak postanowiono, że dla przezaczytanych książek emerytur nie będzie i będą służyć do momentu, w którym znikną na amen (książki, nie emerytury). Aby zabezpieczyć książkę przed rychłym zniknięciem oprawia się ją w dwie szare tekturki i przewiązuje czarną wstążeczką, którą, gdy chcemy książkę przenieść z miejsca na miejsce, tak by się nam nie rozsypała, musimy zawiązać tak, jak zawiązujemy sznurowane teczki czy też buty. Jednak chcąc przeczytać taką książkę musimy wszystko rozsznurować, i broń Boże nie przechylać książki do pozycji pionowej, w przeciwnym razie wszystko poleci nam po nogach i będzie więcej zbierania niż czytania. Zatem możemy zapomnieć o leżeniu na pleckach i oddawaniu się lekturze długo nie wznawianych lektur. Tak też i ja, autor powyższego wywodu, muszę zacisnąć zęby i pogodzić się z myślą, że z niektórymi pozycjami do łóżka nie pójdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz