Od rana samego w zielonym fartuchu
żółtą swą
bluzkę przepocisz styrana
myślisz ty
wszakże o ziemskich sprawach
dziewczyno
robiąca w Litewskich Potrawach.
W tutejszej
valgykli, tuż obok soboru
Na kark rybi sypiesz kaszeńkę gryczaną.
Karmisz swój
naród we cnoty obfity
za proste
Bóg zapłać i za marne lity.
Kto by
pomyślał - w tym blinnym kraju
zaspokoić też
umie dziewczę vegetara,
kładąc
surówki litewskiej tłuszczy,
której
początek hej, gdzieś tam w puszczy.
I akcent
poprawia, doczepia końcówki
studentom zgłębiającym
jej język od rana
a także jej
oczy, w których się świeci
z kuperka
kurzego tłuściutki kotlecik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz