piątek, 10 sierpnia 2012

Dajna o dziewczynie z kowieńskiej valgykli


Od rana samego w zielonym fartuchu
żółtą swą bluzkę przepocisz styrana
myślisz ty wszakże o ziemskich sprawach
dziewczyno robiąca w Litewskich Potrawach.

W tutejszej valgykli, tuż obok soboru
Na kark rybi sypiesz kaszeńkę gryczaną.
Karmisz swój naród we cnoty obfity
za proste Bóg zapłać i za marne lity.

Kto by pomyślał - w tym blinnym kraju
zaspokoić też umie dziewczę vegetara,
kładąc surówki litewskiej tłuszczy,
której początek hej, gdzieś tam w puszczy.

I akcent poprawia, doczepia końcówki
studentom zgłębiającym jej język od rana
a także jej oczy, w których się świeci
z kuperka kurzego tłuściutki kotlecik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz