środa, 17 października 2012

Dziś rano

wpakowałem się dopiero do trzeciego pociągu, który przewinął się przez dworzec za mojej tam obecności. Gdyby pewnego dnia prezydent opuścił kryptę i zdecydował się dać mi obiecane mieszkanie w dzielnicy, z której jeździ się pociągiem do centrum, korzystałbym z radości codziennego stania na dworcu i napisał ze dwie powieści na podstawie obserwacji ludzi na nim. Trzecią książkę poświęciłbym oczywiście swemu dobroczyńcy, w której optowałbym za złożeniem go tam gdzie aktualnie sobie leży. Póki co przyglądam się młodej kobiecie z dzieckiem, wózkiem i papierosem i chcę widzieć jak wchodzi z tym wszystkim do zajebanego po brzegi pociągu. Wyrzuca papierosa. Do pociągu raczej się ona nie zmieści. Z wózkiem tym bardziej, a co dopiero z wózkiem pełnym dziecka. Wie o tym nim otworzą się drzwi. Niestety zdążyła wyrzucić już papierosa, a to był pewnie ostatni. Stoi więc i sapie. Pet leży, a pociąg odjeżdża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz