środa, 24 października 2012

Kocham

się w pracach domowych z łotewskiego! Od historii keczupu przez idealnych polityków aż po pytania kiedy czuję się dobrze - wszystko to fascynuje niezmiernie i porusza. Porusza komórkami oczywiście, bo odpowiadam na pytania niecodzienne, niektóre wręcz filozoficzne, czy wręcz takie, na które nie ma odpowiedzi, choćby to, jaki jest idealny polityk, bo idealny polityk to taki, którego nie ma, ale to zdanie nie zawiera żadnego z wyrazów, które do lekcji o idealnym polityku zawiera podręcznik, a zatem trzeba się nieźle nakłamać, czyli poczynić krok na długiej i szerokiej klatce schodowej ku czeluściom piekielnym, żeby zdać do następnej klasy.

Dziś jednak mam opowiadać o sobie: kiedy czuję się dobrze? Czy często stwierdzam, że czuję się szczęśliwy? Kiedy to jest? Co mi jest do szczęścia konieczne? Co bym chciał uzyskać? Co życzyłbym sobie osiągnąć? 

Mam taką małą karteczkę, która mi cały dzień ze wszystkiego wypada i bardzo chce się zgubić, więc nim to nastąpi, przepisuję co należy:

Czuję się dobrze gdy jestem w przyrodzie, szczególnie tam, gdzie lasy, dużo drzew między któremi latają śpiewające ptaki. Kiedy studiuję, nie mam wiele czasu przebywać w lesie, toteż nie często myślę, że jestem szczęśliwy. Do szczęścia potrzeba mi przyrody i świeżego powietrza. Chciałbym osiągnąć jedność z przyrodą. 

Bo gdybym osiągnął jedność z przyrodą, uwolniłbym się od tego typu prac, na których zlatuje mi tak niezwykła, a tak ulotna młodość, z którą jedność czuję coraz mniej z każdym dniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz