poniedziałek, 3 września 2012

Jeżeli miłość włoży wam tylko połowę obola w usta,
pozostaniecie na zawsze na środku styksu.
T. Karpowicz


Zadzwoń. Zadzwoń, bo ja jestem wybitny. Bierzesz słuchawkę i pewnie się łączysz. W tym czasie wyrzucam papierki przez okno. Szmatki do przecierania okularów, okulary. Zaraz pół mieszkania będzie jak wyrzuciłem, a ty się łączysz jak to ty. Nie, nie mam czasu zadzwonić, mówiłem, układam plan ocalenia świata. Ułożyłem plan ocalenia świata, a ty pewnie stoisz z tą słuchawką i nie wiesz co dalej. Zanim jednak ocalę świat, chcę spróbować pozburzać trochę porządku. Idę na miasto. Jest środek nocy, bo tylko wtedy mam czas, a ty tańsze połączenia. Staję na środku Krakowskiego, śpiewam, myślisz może, że więcej coś znaczysz. Potem rozmawiają ze mną dwaj panowie, którzy pilnują porządku, ale nie wiedzą, że to ja ocalam świat. Jeden z nich nie dostał się na fizykę. Drugi nie ukończył studium dentystycznego, bo mdlał na widok jedzenia między zębami. Obaj trafili do policji i teraz mówią, że piosenka o tej porze może kosztować pięćset złotych. Ale mówię, że ocalam świat, więc nie kosztuje. Za to notują sobie moje dane w kajeciku i już pewnie we własnym zakresie znaleźli mój numer telefonu i teraz blokują linię, a ty stoisz ze słuchawką i się bez sensu łączysz, więc może lepiej napisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz