wtorek, 10 lipca 2012

Bratysława

pani w kasie na poziomie kreta pod Centralnym Dworcem mówi, że Bratysława to nie u niej, co z resztą widać, że nie u niej, bo pani jest Warszawą, a nawet jej okolicami, więc nie jest Bratysławą ani niczym równie pięknym i radosnym, za to mówi - Bratysława jest piętro wyżej, czyli niezbyt daleko, więc wystarczy troszkę po schodach ruchomych i widać mury obronne miasta.
Dziwnym trafem mam bilet tylko w jedną stronę i albo pojadę po w drugą stronę piętro wyżej, ale nawet jak piętro wyżej nie pojadę, to piętro wyżej zostanę dopóki śmierć mnie z drogą Bratysławą nie rozłączy, bo bilet, proszę Państwa, w jedną stronę, to znak, drogowskaz, busola i szyjka butelki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz